Osiedlove #16 Wyprzedził go karton

Są takie dni, kiedy mam wszystkiego dosyć, jestem zmęczona, nie chce mi się gadać, słuchać, czytać, oglądać, spacerować, ćwiczyć, pracować, grzebać w internecie. No nic a nic. Wchodzę wtedy do kuchni i zaczynam gotować. Nieważne co, nieważne dla kogo, ważne, żeby było dużo i pachniało przyprawami.

Tego dnia zajęło mi chwilę podjęcie decyzji, od czego zacznę i co pójdzie na pierwszy ogień do gara. Wstawię rosół, to zawsze jest pewniak. Szybka weryfikacja potrzebnych składników i do dzieła.

Kura jest, wołowina jest, kawałek indyka jest. Babcia zawsze powtarzała, że podstawą dobrego rosołu są trzy rodzaje mięsa, w tym dobra tłuściutka kurka i najlepiej pręga wołowa. Równie istotne są warzywa. Ma być ich tyle, żeby wychodziły z garnka. Dużo korzeni, zieleniny, czosnku i cebuli. Mamaginekolog w swojej książce kucharskiej zaleca, a wręcz uważa za niezbędne, rozbijanie ziół w moździerzu i dodawanie całych lekko rozgniecionych ząbków czosnku wraz z łupinami. No i kapusta. Trzeba koniecznie dodać liście kapustę. Odkąd zastosowałam te triki, połączyłam babcine sposoby z radami Mamyginekolog, mój rosół wszedł ma wyższy poziom.

Kilka minut później wszystko wylądowało w garze, oczywiście w odpowiedniej kolejności. Teraz minimum 4 godziny gotowania i jutro będzie cudowna, aromatyczna zupa. Oczywiście część zamrożę, część będzie bazą do sosu, część przerobię na pomidorową, czy coś tam jeszcze.

Punkt drugi.

No właśnie, co teraz? Jakiś konkret by się przydał. O, wiem! Zrobię kurczaka z warzywami. Marchew, seler, papryka- wszystko kroję w słupki, pieczarki w plasterki, trochę drobno posiekanej cebulki i czosnku. Kurczak w paski z przyprawami i mąką ziemniaczaną i siup na patelnię. Smażę, duszę, zalewam sosem słodko-kwaśnym i za chwilę danie gotowe. Uwielbiam seler w takim wydaniu. Smakuje jak chrupiące frytki. Dobra, przyznam się. Z tego dania wyjadam tylko seler. Dobrze się składa, bo akurat Michał selera nie lubi.

Na jutro obiad mam gotowy. Teraz jakaś kolacja. W sumie nie jestem głodna, ale popatrzmy, co tu mamy. Jest burak pieczony i koza (ser kozi). To jadę dalej.

Miska, a do miski: sałata, rukola, suszone pomidory, żurawina, kawałki buraka, koza i prażone nerkowce. Do słoika: miód, musztarda, oliwa, cytryna. Tiru riru, mieszamy, mieszamy, mieszamy i sos gotowy. Do tego kawałki bagietki skropione oliwą i kieliszek wina.

Gotowe.

Rozejrzałam się po kuchni. Matko i córko! Jakiś armagedon tu jest, dosłownie przeszło tornado. Szkoda czasu, trzeba działać. To do zlewu, to do zmywarki, to do śmieci. Wytarłam, zamiotłam, umyłam podłogę i ogarnięte. Nie, wcale nie trwało to 5 sekund, tylko prawie 40 minut. Rozejrzałam się dookoła i uznałam, że misja zakończona. Wiadomo, że dobrze byłoby mieć dużą, jasną kuchnię z szerokim blatem roboczym, miejsca na przyprawy, słoiczki, pudełka, butelki. Ale, jak to mówią, jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. Ważne, że humor mam lepszy, energia wróciła i już nie zagryzę pierwszej osoby, która stanie mi na drodze.

Kiedy wychodziłam z kuchni, usłyszałam klucz w zamku. Wielki kawał pudła przeciska się przez drzwi, a za nim tarabani się szczerzący się do mnie Michał – mój osobisty mąż.

– Sandra, mam niespodziankę.

– No właśnie widzę. Co to za klamot?

– Nowy telewizor.

– Gdzie chcesz go wcisnąć? Ja ledwo domykam szafy, upychając wszystkie nasze rzeczy. Poza tym nasz telewizor działa i ma się całkiem dobrze. Nie mamy takiej dużej ściany, żeby go powiesić.

Czułam, jak narasta we mnie złość. Cała robota na marne. Przed chwilą zdążyłam się zrelaksować w kuchni, pozbyłam się negatywnych emocji i byłam gotowa na miły wieczór, kolację i wino przed telewizorem.
Przed telewizorem… O zgrozo. Uważaj, o czym marzysz, bo może się spełnić. Chyba nie do końca doprecyzowałam w myślach, na co mam ochotę. Nie chciałam nowego telewizora, który nie mieści się w pokoju, tylko na obejrzenie serialu na tym, który mamy od kilku lat i idealnie wkomponowuje się w przestrzeń między szafkami.

Michał, ignorując moją groźną minę, postawił pudło w przedpokoju i poszedł pod prysznic. Chyba muszę się napić tego wina już teraz, czeka nas długa przeprawa. Idąc do kuchni, dokładnie sprawdziłam, co jest na kartonie i wyjęłam z niego wystającą fakturę. No zgłupiał do reszty! Wydał tyle pieniędzy na coś, czego nawet nie zmieści w naszym mieszkaniu. Zawsze lubił gadżety elektroniczne, no ale bez przesady. Kilka razy rozmawialiśmy o tym, że kupimy wielki telewizor zaraz po podpisaniu umowy na nowy dom. Poczeka do momentu, aż będziemy mogli się wprowadzić, a cały projekt salonu przygotujemy pod niego.

Zaraz, zaraz. Telewizor po kupnie domu… Będzie czekał… W głowie zapaliła mi się zielona lampka i wszystko zaczęło się składać do kupy.

– Michał!!!

– Taaak?

– Kupiłeś dom?

– Taaak.

– Serio?

– Taaak. Brawo bystrzacho!

– Jaki?

– W plecaku mam umowę i folder. Sprawdź sobie. Zmieści się w nim telewizor, tylko musimy go przez rok przetrzymać tutaj.

– Przez rok, ale gdzie?

Odstawiłam kieliszek i ruszyłam do plecaka. Wyjęłam teczkę z napisem Koncept by Tefra House. W środku folder z wizualizacją osiedla i na czerwono zaznaczona Libra – dom 119 m2. Wertuję umowę i szukam, gdzie jest ten dom – Kamionki. Dobra lokalizacja. Będę szybciej dojeżdżać do pracy.

– Michał!

– Noooo!

– Chcesz sałatkę?

– Tak, poproszę. Zaraz wychodzę.

Wyjęłam talerze, miskę z sałatką, bagietkę, wino i postawiłam na stole. Jeszcze tylko serwetki.

– Jaka sałatka? –zapytał Michał, wchodząc do pokoju.

– Z kozą i burakiem.

– Lubię, ładnie wygląda.

– Jutro na obiad będzie rosół i kurczak słodko-kwaśny.

– Chyba miałaś gorszy dzień, skoro tyle dobroci przygotowałaś. Dom ci się podoba?

– Tak, bardzo. Rozmawialiśmy o tym osiedlu jakiś czas temu, ale zastanawialiśmy się nad innym domem.

– Wiem, wiem – Dorado, tylko jakoś mnie poniosło. Tam było mniej miejsca na telewizor. Poczekaj, nie jedz!

Zatrzymałam widelec ze zwisającą rukolą w połowie drogi do buzi. Michał zerwał się z krzesła i wyleciał z pokoju. Zaczął grzebać w szafie i wyciągnął coś z kieszeni z kurtki.

– Mam. Gdzie jest zapalniczka?

– W trzeciej szufladzie w kuchni.

Michał postawił na stole czarną świeczkę z logo Osiedla Koncept i dopiskiem: Zapach domu pod szczęśliwą gwiazdą.

– Teraz już jest prawdziwa kolacja przy świecach. Sandra? Kupimy sobie teleskop? W końcu to osiedle pod gwiazdami.

– Kup sobie co chcesz. Mnie wystarczy dom z dużą kuchnią.

– A mi telewizor, teleskop i dobre głośniki.

– To za nasz nowy dom! – podniosłam kieliszek, aby wznieś toast.

– I za nowy telewizor!

Skończyliśmy jeść kolację i przenieśliśmy się na kanapę. Włączyłam serial, ale nie mogłam się na nim skupić. Wertowałam katalog naszego domu. Od początku do końca, od końca do początku, od środka… I tak w kółko.  Jedno nie dawało mi spokoju.

– Dlaczego mi nie powiedziałeś?

– Za długo trwałoby wybieranie domu z idealną kuchnią.

– A w Librze jest jaka?

– Idealna.

Przytuliłam się do męża. Był moim bohaterem. Gdybym wiedziała, przygotowałabym coś ekstra na kolację. Zachciało mu się tajemnic, to musiał zadowolić się kozą z zieleniną.

– Michał?

– Tak?

– Jak przetrwamy rok z wielkim kartonem w przedpokoju?

– Nie wiem, jeszcze się nad tym nie zastanawiałem.

 

E-book ze wszystkimi historiami Osiedlove

Wolisz w wersji papierowej? Napisz do nas: marketing@tefrahouse.pl 😉

 

 

 

Dzień Otwarty na Osiedlu Koncept

Kiedy Pan Kierownik daje zielone światło, że można wejść na budowę, rzucamy wszystko i lecimy.

Taka dobroduszność Kierownika to rzadkie zjawisko, bo w swych postanowieniach jest nieugięty. Trudny egzemplarz, ale doceniamy, że zawsze na pierwszym miejscu stawia bezpieczeństwo.

Korzystając z tak wyjątkowej okazji, musimy działać szybko, zanim usłyszymy, że kolejny etap prac uniemożliwia przebywanie na budowie. W związku z tym zapraszamy wszystkich, którzy chcieliby zobaczyć z bliska Osiedle Koncept, podejrzeć domy, poczuć klimat budowy, porozmawiać, zadać pytania i kto wie, może nawet spełnić marzenie o kupnie domu.

Jeśli masz ochotę spędzić z nami sobotnie przedpołudnie na Osiedlu Koncept w Wirach, prosimy o e-mail z podaniem liczby osób odwiedzających.

Plac budowy to miejsce wymagające zachowania szczególnej ostrożności i przestrzegania zasad bezpieczeństwa. W związku z tym zapraszamy wyłącznie osoby dorosłe. Wszystkich gości prosimy o wygodny strój, zalecamy również zabranie kaloszy. My zadbamy
o kamizelki i kaski, które są niezbędne podczas poruszania się po budowie. Za ich brak Kierownik wymierza nam surowe kary.

Dzień Otwarty odbędzie się:
– 30 września na Osiedlu Koncept w Kamionkach przy ul. Iglastej w godz. 15:00 – 18:00,
– 1 października na Osiedlu Koncept w Wirach przy ul. Południowej w godz. 9:00 – 13:00.

Zgłoszenie uczestnictwa prosimy wysyłać na adres: sprzedaz@tefrahouse.pl. W wiadomości zwrotnej wyślemy szczegóły dot. wizyty na budowie i godziny, o której możemy się spotkać oraz informację, które domy możemy odwiedzić.

Różny stopień zaawansowania prac wyklucza możliwość wejścia do wszystkich budynków.

Do zobaczenia!

Zabezpiecz ogród

Wraz z nastaniem jesiennych chłodów dla posiadaczy ogrodu nadchodzi czas wytężonej pracy, ponieważ przestrzeń ta wymaga odpowiedniego zabezpieczenia przed zbliżającą się zimą. Aby na wiosnę znów cieszyć się widokiem pięknego, budzącego się do życia ogrodu, konieczna jest zarówno właściwa ochrona roślin, jak i konserwacja sprzętów czy zabezpieczenie instalacji. Wszelkie zaniedbania i zaniechania w tym zakresie mogą nie tylko przyczynić się do zniszczenia wrażliwej na mróz roślinności, ale także trwale uszkodzić różne elementy wyposażenia ogrodu. Na co zwrócić szczególną uwagę podczas planowania prac zabezpieczających ogród na zimę?

Ochrona roślin przed mrozem

Niektóre gatunki drzew, np. sosny i świerki, mogą wytrzymać temperatury dochodzące do – 20°C, natomiast berberys czy ognik zmarzną już przy – 10°C. Jeszcze bardziej wrażliwe na mróz są róże, którym może zaszkodzić temperatura – 7°C. Odpowiedniej ochrony przed zimnem wymagają również wrzosowate, ostrokrzewy i bukszpany, a także młodsze drzewka owocowe (głównie pestkowate). Wśród skutecznych sposobów osłaniania przed chłodem sprawdza się usypywanie wokół pnia wyższego kopczyka ziemi, a także układanie gałązek świerkowych, kory, wiórów, słomy, suchych, jesiennych liści, dlatego wcześniej nie warto na siłę się ich pozbywać. Tego rodzaju naturalny materiał zapewnia dodatkowo odpowiednią cyrkulację powietrza oraz umożliwia skuteczne nawodnienie. Rośliny o zimozielonych liściach trzeba przed zimą obficie podlać oraz spryskać wodą.

Wszelkie osłony na rośliny należy zakładać w momencie, kiedy temperatura powietrza stabilizować się będzie w przedziale 0–5°C. Zbyt wczesne zabezpieczanie roślinności mogłoby bowiem spowodować jej przegrzanie i niepotrzebne pobudzenie do aktywności. Drzewa i krzewy o pokroju kolumnowym dobrze jest związać sznurkiem, co uchroni je przed połamaniem i deformacją pod wpływem śniegu. Doskonałym rozwiązaniem jest ponadto pobielenie pni drzewek wapnem. Taka powierzchnia odbija promienie słoneczne, które wysuszają drzewo – pozbawiając je soków i zapasów wody.

Delikatne kwiaty posadzone w donicach i mobilnych pojemnikach, takie jak pelargonie czy fuksje, powinny zostać przeniesione do jakiegoś pomieszczenia, np. do garażu. Najlepsze warunki do przezimowania dla takich roślin to jasne miejsce i temperatura w okolicach 10°C, a także skrócenie pędów i ograniczenie podlewania. Z kolei paprocie, juki oraz draceny, które latem korzystały z uroków świeżego powietrza na balkonach i tarasach), należy jeszcze jesienią przenieść do cieplejszego wnętrza.

W sytuacji gdy pojawią się jakiekolwiek wątpliwości w zakresie zapewnienia właściwej opieki konkretnej grupie roślin, warto zasięgnąć konsultacji u profesjonalnego ogrodnika.

Czy odśnieżać trawnik?

Mimo iż biała zimowa pierzyna przykrywająca ogród wygląda malowniczo, to nie zawsze śnieg jest dobry dla przydomowego trawnika. O ile cienka warstwa śnieżnego puchu nie stanowi dla trawnika większego problemu, o tyle wytworzona na jej powierzchni skorupa lodu może mieć destrukcyjny wpływ na jakość źdźbeł. Z tego samego powodu nie zaleca się zrzucania na trawnik dodatkowych zwałów śniegu, co zwykle ma miejsce podczas odśnieżania taktów komunikacyjnych na terenie posesji. Zbyt gruba, zwarta i zalodzona warstwa śniegu ogranicza dopływ tlenu do źdźbeł trawy, co prowadzi do zamarzania wody w strukturze rośliny i rozrywania pędów. W rezultacie wiosenny wzrost trawy jest znacznie spowolniony, a stan trawnika pozostaje daleki od ideału. Oprócz tego połamane źdźbła trawy w trakcie wiosennych roztopów mogą doprowadzić do wytworzenia się uciążliwej pleśni.

Jak zabezpieczyć elementy wyposażenia i instalacji ogrodowych przed zimą?

Właściwe zabezpieczenie mebli ogrodowych, sprzętów oraz instalacji wodnej pozwoli korzystać z nich przez długie lata. Nieodpowiednie postępowanie w tym zakresie może doprowadzić do trwałego uszkodzenia, utraty funkcjonalności i/lub estetyki wyposażenia ogrodu.

Konserwacja mebli i sprzętów ogrodowych zależy od materiału, z jakiego zostały one wykonane. W wypadku drewna meble/sprzęty należy umyć, osuszyć, a następnie użyć specjalnego impregnatu, lakieru lub farby. Jeśli chodzi o sprzęt z tworzywa sztucznego, wystarczy dokładne umycie z dodatkiem delikatnego środka czyszczącego. Wszystkie elementy wyposażenia najlepiej przechowywać w zamkniętym pomieszczeniu, gdzie separuje się je od wilgoci i dużych wahań temperatury.

Przed nastaniem zimy należy też zdemontować mobilne elementy instalacji nawadniającej (m.in. węże) i zwinąć je starannie, pozbywając się zalegającej w nich wody. Ważne jest także zakręcenie dopływu wody do zewnętrznego przyłącza oraz opróżnienie zalegającej w beczce/pojemniku deszczówki. Wszystkie narzędzia ogrodnicze warto schować w suchym, osłoniętym od opadów miejscu.

 

Więcej artykułów w „Niezbędniku przyszłego posiadacza domu – przezorny zawsze ubezpieczony”.  Zachęcamy do lektury.

Pobierz bezpłatny e-book