Nie przestawaj marzyć – sięgnij po EKO kredyt/pożyczkę na dom na Osiedlu Koncept!

Niepokojące sygnały napływające z gospodarki, która mocno odczuwa skutki trwającej pandemii i towarzyszących jej restrykcji, nie napawają optymizmem osób, które marzą o własnych „czterech kątach”. W ostatnim okresie, Rada Polityki Pieniężnej przy NBP kilka razy podniosła stopę referencyjną, aby zapobiec w ten sposób narastającej inflacji. Naturalną konsekwencją tych decyzji jest wzrost oprocentowania kredytów, co nie cieszy osób, które zamierzają kupić dom bądź mieszkanie przy wsparciu finansowym ze stronu banku.
Continue reading

Osiedlove sekrety #8: Przeurlopowani

Jak my czekaliśmy na ten urlop. Ponad rok zamknięcia w domu, ograniczone wyjścia, praca i nauka zdalna. Nie mogliśmy się doczekać, kiedy wyjedziemy, wyjdziemy na plażę i będziemy rozkoszować się każdą chwilą urlopu.

O dziwo przygotowania do wakacji przebiegły, wbrew tradycji, bez większych kłótni i nieporozumień. Pakowanie też poszło sprawnie. Praktycznie tydzień przed wyjazdem walizki były spakowane, a my zwarci i gotowi.

Plaża, morze, basen, pyszne jedzenie, kolorowe napoje, słońce, kapelusze, okulary przeciwsłoneczne, leżak, książka, rejsy statkiem… Jak tylko sobie przypomnę, co na mnie czekało, to sama sobie zazdroszczę.

To wcale nie jest wstęp do historii, jak bardzo nam nie wyszło i wakacje się nie udały albo mocno odbiegały od oczekiwań. Co to, to nie. Wszystko było cudownie. Bawiliśmy się, odpoczywaliśmy, pływaliśmy, przybyło też kilka dodatkowych kilogramów. Poznaliśmy nowych znajomych, z którymi spędziliśmy większość wieczorów nad basenem na nocnych Polaków rozmowach.

Minęło półtora tygodnia i nie wiem, jak to możliwe, ale czuliśmy się: „przeurlopowani”. Rozumiecie? Zmęczeni urlopem?! Takiego połączenia nie ma w żadnym słowniku.

Pierwszy raz dzieci zapytały, kiedy wakacje się skończą i wrócimy do domu. Ja zatęskniłam za poranną kawą na tarasie i obserwowaniem, jak pliszka skubie borówki na naszym krzaku. Mariusz stwierdził, że jest wszystko pięknie, ale nie mają tu takiego wygodnego hamaka, w którym, jeśli tylko pogoda pozwalała, wieczorami odpoczywał po całym dniu spędzonym przy komputerze. Brakowało nam nawet sąsiadki zza płotu, którą obserwowaliśmy i podziwialiśmy za wytrwałość i zaangażowanie, z jakim pielęgnowała ogród, wyrywała chwasty, na kolanach przycinała wystające trawki, żeby wszystko było równo. Przyznaję, ogród ma piękny. Żadnych wypalonych od słońca placków na trawniku, śladów nieregularnych ruchów kosiarki, odcisków po basenie. Nic z tych rzeczy. Wszystko pod linijkę, idealnie dobrane kolorystycznie rośliny, zawsze coś kwitnie. I te lampki, które co wieczór rozświetlają jej tajemniczy ogród. Magia. Serio, podziwiam i zazdroszczę determinacji.

Nasz ogród też jest idealny. Różnica polega na tym, że raz na jakiś czas wpada do nas ogrodnik. Pan Staszek dba o zieleń, ja jestem odpowiedzialna za dodatki: lampki, świeczki, poduszki, meble i takie tam ogrodowe, w zasadzie nikomu niepotrzebne, akcesoria.

Wracając do urlopu.

Leżymy sobie rodzinnie na plaży i mamy jeden wniosek. Uwielbiamy wakacje, ale lubimy też bardzo nasz dom i w nim czujemy się najlepiej.

Odkąd się przeprowadziliśmy na Osiedle Koncept, wakacje mamy codziennie. Do około 16:00-17:00 obowiązki, później relaks i odpoczynek. Warto było zainwestować w ten dom wszystkie oszczędności. Każdy z nas ma swoje miejsce, często odwiedzają nas moi rodzice. Wpadają, kiedy chcą, na jak długo chcą. Jeszcze nie są gotowi, żeby się przenieść na stałe, ale mają swój pokój, klucze. To także ich dom. Myślę, że to tylko kwestia czasu. Widzę, ile radości sprawia im wypoczynek w ogrodzie, o którym zawsze marzyli. Tata odkrył, że bardzo blisko jest staw. Znika nam na większość czasu i pędzi na ryby. Za chwilę przejmie garaż, bo co chwilę przywozi nową wędkę, krzesełko, kolejne pudełko spławików i kołowrotek, który jest o niebo lepszy niż ten, który kupił miesiąc temu.

Wstyd się przyznać, ale rodzice szybciej poznali okolicę i lokalne atrakcje niż my. Chyba za bardzo byliśmy zajęci remontem. Poza tym oni już wszystko wiedzą i cały czas zasypują nas informacjami, co warto zobaczyć albo co robić w Kamionkach. Babcia poznała bliższe i dalsze sąsiadki. Wie, gdzie kupić chleb, kto ma najlepsze ziemniaki, jajka, ser. Zrobiła też rozeznanie, w której stadninie warto zapisać Tosię na naukę jazdy konnej. Już umawia się z dzieciakami na grzyby, bo usłyszeli, że w naszym lesie jest mnóstwo prawdziwków.

Znacie to uczucie, kiedy ostatniego dnia wakacji czujecie niepokój i niechęć do powrotu do domu? To znaczy, że ten dom nie do końca jest waszym domem. My pierwszy raz wracaliśmy z urlopu z radością, autentycznie stęsknieni.

Żartowaliśmy, jak nam mówili, że to dom pod szczęśliwą gwiazdą, że w nim spełnimy marzenia i ogólnie jest numerem jeden. Myślałam wtedy, że to hasła marketingowe, strategia na zdobycie klientów. Tylko wiecie co? Mieli rację. W tym domu mieszkamy, odpoczywamy, pracujemy, uczymy się, realizujemy swoje pasje, obserwujemy przyrodę, bawimy się, organizujemy spotkania ze znajomymi i przyjęcia rodzinne. Wszystko jest tak, jak być powinno. Domowo.

 

E-book ze wszystkimi historiami Osiedlove

Wolisz w wersji papierowej? Napisz do nas ?

 

Osiedlove sekrety #4: Zainspirowana marzeniami

Kawa, dużo kawy i to mocnej! Co za strata czasu. Kolejne szkolenie z cyklu tych o niczym. Ale nie, nie, nie. Tym razem nie będzie to kreatywność, design thinking, komunikacja interpersonalna czy pomyślmy, jak uzdrowić świat. Dzisiaj dla odmiany: „Inspiruj się marzeniami”. No ja się zabiję.

Roczny plan szkoleń sam się nie zrealizuje. Porządek w HR’ach musi być.

Siadamy. Kilka pytań, ćwiczenie na rozgrzewkę i rozdawanie mazaków do flipchartów. I tu się zaczyna. Narysuj swój wymarzony dom.

Już mam sobie strzelić w łeb, czy chwilę poczekać? Dobra, miejmy to za sobą.

Prowadzący jest przystojny i ma bardzo niski głos. Przyjemnie się go słucha i ogląda. Może nie będzie tak źle.

Kolejny punkt programu. Zaznacz w domu pomieszczenie, które jest dla ciebie najważniejsze. Urządź go, tak by spełniaj wszystkie wymagania, dorzuć przedmioty, bez których nie możesz się obejść lub takie, które pozostają w sferze twoich marzeń i wydają się nieosiągalne.

Nawet wciągnęłam się w to zadanie. Czy to już wszystko? Tak, chyba tak. Ale popłynęłam. Nie spodziewałam się, że tak mnie to pochłonie. Może to znak, że czas jednak pomyśleć o kupnie domu i zamiast bazgrać po szkoleniowych karteczkach, złożyć poważny podpis na akcie notarialnym.

Czas na prezentacje, kończcie moi drodzy – zarządził prowadzący.

Na pierwszy ogień idzie Mariusz.

Wiecie co? Mi to się marzy takie pomieszczenie,  w którym mógłbym się zamknąć i budować łódź. Warsztat, w którym mam bałagan, narzędzia walają się po podłodze, gra muzyka, w lodóweczce chłodzi się zapas piwa. W rogu stoi wygodny fotel. Jak się zmęczę albo chcę chwilę pozbierać myśli, to zapadam się w niego i po prostu siedzę. Zasnę to zasnę. W końcu jestem u siebie. Tak, chcę warsztat.

– Hania, może teraz ty – znowu usłyszałam ten boski głos.

Kurcze, chciałabym, żeby mówił do mnie bez przerwy. Poczułam lekką zazdrość, że Hanka została wywołana przede mną. Ale kto by nie zauważył burzy rudych loków i kwiecistej dopasowanej sukienki.

– Tutaj na antresoli zaznaczyłam takie specjalne miejsce – zaczęła przedstawienie. Nie wiem, jak je nazwać. To pokój, z którego zaraz po otwarciu drzwi uwalnia się piękny, przenikający zapach. Po oczach bije jasność, klimat boho, dużo zieleni, makramy z kwiatami. Na środku mały, ale masywny drewniany stolik, a na nim… Szisza. Przy oknie witryna z kolorowymi puszkami wypełnionymi tytoniem w różnych smakach. W tym pokoju nic do siebie nie pasuje, ale jest przytulnie, odprężająco i pachnąco. On nie musi być perfekcyjny, wystarczy, że będzie magiczny.

 Ciekawe to było – znowu ten głos.

Prowadzący wskazał na Krzysztofa. Czy ja jestem niewidzialna?

– Widzicie, tu jest moje studio nagrań? – Krzychu wskazał na kartkę. Wygłuszone pomieszczenie z konsolą, komputerem, mikserem, mikrofonem i mnóstwem instrumentów. Gitary na ścianach, zdjęcia z autografami moich idoli, ekspozycja biletów z najważniejszych koncertów. Taki mój muzyczny świat we własnym domu. Nic mi więcej nie potrzeba.

Artysta muzyk nam się trafił. Nie znałam Krzyśka z tej strony.

Przyszła kolej na Karolinę. To pierwsze szkolenie, na którym jestem ciekawa, co mają do powiedzenia inni. Naprawdę dobrze się tego słucha.

– Dwa razy w tygodniu wychodzimy z koleżankami na siłownię i mamy zajęcia z trenerem. W tym miejscu będzie moja prywatna sala fitness, przejście do łazienki, a tu sauna. Wszystkie niezbędne sprzęty, piłki, maty, duże okno, przez które widać las i budzącą się do życia przyroda. Zamontuję porządne głośniki, żeby poza instruktorem wpadała też Marta i prowadziła dla nas zumbę.

Wreszcie ja! Aż podskoczyłam.

– Zapraszam Was do mojej łazienki. Olejki eteryczne, ledwo słyszalna muzyka i nastrojowe oświetlenie. Nic nie koi moich zmysłów tak, jak stłumione, ciepłe światło. Dodatkowo świeczniki, latarenki, lampiony i ich migoczące, tańczące płomyki. W moim salonie kąpielowym pierwsze skrzypce odgrywa wanna. Duża, wygodna, koniecznie z mocnym hydromasażem. Moja łazienka to prywatna strefa wellness. Relaks, ukojenie, książka i filiżanka aromatycznej herbaty.

Po mnie Asia opisała kuchnię z wydzieloną biblioteczką na książki kucharskie, które są dla niej, jak zaklęcia przelane na papier.

Zaskoczył mnie Piotrek i jego koncepcja pokoju dla syna. Zaaranżował go na wzór planetarium z kosmicznymi elementami i wielkim teleskopem przy oknie.

Szefowa postawiła na wylęgarnię myśli i kreatywnych pomysłów, czyli biuro na piętrze. Całkiem nieźle je urządziła.

Szkolenie dobiegało końca. Czułam niedosyt i coś nie dawało mi spokoju. Podeszłam do prowadzącego i wypaliłam:

A co z Tobą? Jaki jest Twój wymarzony dom?

Zaskoczyła mnie jego bezpośredniość:

Właśnie się buduje. Najważniejszy dla mnie był salon. Duże przeszklenia, jasność, elementy drewna, ogromna kanapa i równie okazały stół. Uwielbiam gotować, muszę mieć gdzie przyjmować gości, żeby popisywać się kulinarnymi eksperymentami. Jakiś czas temu znalazłem Osiedle Koncept w Kamionkach i zdecydowałem, że chcę tam mieszkać. Tak swoją drogą. Na piętrze jest miejsce na twoje łazienkowe spa… Zainteresowana

E-book ze wszystkimi historiami Osiedlove

Wolisz w wersji papierowej? Napisz do nas ?

 

Osiedlove 3

Osiedlove sekrety #3: Mistrzowskie dopasowanie

Niby kilka rzeczy, a już pół auta zawalone. Zadzwonię do Pawła, zmieści u siebie resztę. Do tego czołgu, to by nawet stół bilardowy na luzie wcisnął.

– Stary masz czas jutro po 18:00? Potrzebuję pomocy przy przeprowadzce i przewiezieniu kilku ostatnich rzeczy. Mógłbyś odpalić swojego mercedesa?

– Jasne nie ma problemu. Nie chwaliłeś się, że kupiłeś nowe mieszkanie – zgodził się od razu.

Faktycznie nic nie mówiłem. Zaraz po tym, jak kupiłem dom w Kamionkach, oddałem go w ręce projektantów i architektów, żeby zajęli się resztą. Poprosiłem, żeby dali mi znać, jak wszystko będzie gotowe i mogę się wprowadzać.

Była żona poleciła mi sprawdzonych ludzi i w zasadzie to ona wydała wszystkie dyspozycje. Nie jesteśmy już razem od… Zaraz, ile to już będzie? 3 lata? Tak, chyba tak. Nie ułożyło się, każde z nas oczekiwało od życia czegoś innego. Rozwiedliśmy się, ale nadal znamy się jak „łyse konie” i jesteśmy w kumpelskich relacjach. Kupę czasu ze sobą spędziliśmy, szkoda by było to wszystko wymazać, tracić czas na pielęgnowanie urazów i niespełnionych oczekiwań. Tak jest lepiej.

Trochę było mi głupio, że nie podzieliłem się z najlepszym kumplem nowiną o zakupie domu i próbowałem pokrętnie wyjaśnić.

– Jakoś nie było okazji. Potrzebuję przestrzeni, już jestem zmęczony mieszkaniem w bloku. Wiesz, teraz pracuję zdalnie, prawie nie wychodzę. Sam zawsze mówiłeś, że nie rozumiesz, po co się gniotę w tych czterech ścianach, że ogród to wybawienie. Sam jutro zobaczysz. Zarezerwuj sobie więcej czasu. Dawno się nie widzieliśmy, nadrobimy zaległości. Przekonasz się, dlaczego zdecydowałem się na zmianę.

Kolejny dzień zacząłem od mocnej kawy i treningu. Jak dobrze, że od jutra będę miał wymarzoną siłownię we własnym domu. Spoglądam przez okno, widzę same mury. Beton mnie otacza. Niby nowe apartamentowce, a wszystko takie smutne. Nie licząc rozwrzeszczanych i rozbawionych dzieci sąsiadów. Ci to mają cierpliwość.

Siadam z laptopem i sprawdzam w kalendarzu, co mnie czeka. Same wideokonferencje, rozmowy telefoniczne, potem krótka przerwa na obiad i odbieram klucze od Ani – mojej pani architekt.

Nie łączy pracy z przyjemnościami… Co za filmowa wymówka. Spróbuję dzisiaj raz jeszcze zaproponować wspólną kolację. Przecież za kilka godzin przestanę być jej klientem. Tak na marginesie zastanawiam się, czy to całkowity przypadek, że mam tak bystrą i ładną architektkę. Moja była żona mówi, że nie miała ukrytych intencji, ale w tej kwestii jej nie wierzę.

Załadowaliśmy pozostałości mojego dobytku do auta Pawła i ruszyliśmy do Kamionek.

– Stary to Twój dom? Ja myślałem, że kupiłeś jakiś mały rekreacyjny domek, a Ty stodołę postawiłeś. Pokaż mi, co jest w środku, zanim zaczniemy nosić te graty – Paweł wydawał się zaskoczony, tym co zastał.

Chodził, oglądał, nic nie mówił, tylko coś pomrukiwał co jakiś czas. Wreszcie przemówił.

– Siłownia, biuro, pełny barek, antresolka – no super się urządziłeś. Jest dobrze, naprawdę dobrze. Ty, ale po co Ci takie wielkie łóżko, planujesz kupić kota?

Jak zawsze złośliwy.

Ty się o moje łóżko nie martw. Odpowiednio wykorzystam jego gabaryty. Rozumiem, że ci się podoba? Chodź, pokażę ci ogród.

Pawłowi podobało się wszystko. Czułem satysfakcję i dumę. Zawsze to on chwalił się swoimi osiągnięciami. Teraz naprawdę był pod wrażeniem. Zdradził, że sam zastanawia się nad zakupem domu. Pokazałem mu całe Osiedle Koncept. Wziął ode mnie namiary na dewelopera, był żywo zainteresowany.

Pierwszy raz poczułem się lepszy, wreszcie! Na dodatek mam jutro randkę z Anką.

Już nie mogę się doczekać firmowej parapetówki. Zaproszę wszystkich i poproszę żonę, dobra byłą żonę, żeby pomogła mi ją zorganizować.

Jest się czym chwalić. Wreszcie mam dom, który na mnie zasłużył

E-book ze wszystkimi historiami Osiedlove

Wolisz w wersji papierowej? Napisz do nas ?

 

wybór domu

Na co zwrócić uwagę przy wyborze domu?

Wybór domu to nierzadko decyzja na całe życie, dlatego powinna być przemyślana pod wieloma względami. Rynek budowlany oferuje mnóstwo nowoczesnych rozwiązań i funkcjonalności, dzięki którym z łatwością można dostosować dom do oczekiwań wszystkich użytkowników. Warto pamiętać, że kupno domu idealnie dopasowanego do potrzeb, to nie tylko komfort mieszkania, ale także realne, generowane z czasem oszczędności. Wszystko w Twoich rękach! Continue reading