Osiedlove 3

Osiedlove sekrety #3: Mistrzowskie dopasowanie

Niby kilka rzeczy, a już pół auta zawalone. Zadzwonię do Pawła, zmieści u siebie resztę. Do tego czołgu, to by nawet stół bilardowy na luzie wcisnął.

– Stary masz czas jutro po 18:00? Potrzebuję pomocy przy przeprowadzce i przewiezieniu kilku ostatnich rzeczy. Mógłbyś odpalić swojego mercedesa?

– Jasne nie ma problemu. Nie chwaliłeś się, że kupiłeś nowe mieszkanie – zgodził się od razu.

Faktycznie nic nie mówiłem. Zaraz po tym, jak kupiłem dom w Kamionkach, oddałem go w ręce projektantów i architektów, żeby zajęli się resztą. Poprosiłem, żeby dali mi znać, jak wszystko będzie gotowe i mogę się wprowadzać.

Była żona poleciła mi sprawdzonych ludzi i w zasadzie to ona wydała wszystkie dyspozycje. Nie jesteśmy już razem od… Zaraz, ile to już będzie? 3 lata? Tak, chyba tak. Nie ułożyło się, każde z nas oczekiwało od życia czegoś innego. Rozwiedliśmy się, ale nadal znamy się jak „łyse konie” i jesteśmy w kumpelskich relacjach. Kupę czasu ze sobą spędziliśmy, szkoda by było to wszystko wymazać, tracić czas na pielęgnowanie urazów i niespełnionych oczekiwań. Tak jest lepiej.

Trochę było mi głupio, że nie podzieliłem się z najlepszym kumplem nowiną o zakupie domu i próbowałem pokrętnie wyjaśnić.

– Jakoś nie było okazji. Potrzebuję przestrzeni, już jestem zmęczony mieszkaniem w bloku. Wiesz, teraz pracuję zdalnie, prawie nie wychodzę. Sam zawsze mówiłeś, że nie rozumiesz, po co się gniotę w tych czterech ścianach, że ogród to wybawienie. Sam jutro zobaczysz. Zarezerwuj sobie więcej czasu. Dawno się nie widzieliśmy, nadrobimy zaległości. Przekonasz się, dlaczego zdecydowałem się na zmianę.

Kolejny dzień zacząłem od mocnej kawy i treningu. Jak dobrze, że od jutra będę miał wymarzoną siłownię we własnym domu. Spoglądam przez okno, widzę same mury. Beton mnie otacza. Niby nowe apartamentowce, a wszystko takie smutne. Nie licząc rozwrzeszczanych i rozbawionych dzieci sąsiadów. Ci to mają cierpliwość.

Siadam z laptopem i sprawdzam w kalendarzu, co mnie czeka. Same wideokonferencje, rozmowy telefoniczne, potem krótka przerwa na obiad i odbieram klucze od Ani – mojej pani architekt.

Nie łączy pracy z przyjemnościami… Co za filmowa wymówka. Spróbuję dzisiaj raz jeszcze zaproponować wspólną kolację. Przecież za kilka godzin przestanę być jej klientem. Tak na marginesie zastanawiam się, czy to całkowity przypadek, że mam tak bystrą i ładną architektkę. Moja była żona mówi, że nie miała ukrytych intencji, ale w tej kwestii jej nie wierzę.

Załadowaliśmy pozostałości mojego dobytku do auta Pawła i ruszyliśmy do Kamionek.

– Stary to Twój dom? Ja myślałem, że kupiłeś jakiś mały rekreacyjny domek, a Ty stodołę postawiłeś. Pokaż mi, co jest w środku, zanim zaczniemy nosić te graty – Paweł wydawał się zaskoczony, tym co zastał.

Chodził, oglądał, nic nie mówił, tylko coś pomrukiwał co jakiś czas. Wreszcie przemówił.

– Siłownia, biuro, pełny barek, antresolka – no super się urządziłeś. Jest dobrze, naprawdę dobrze. Ty, ale po co Ci takie wielkie łóżko, planujesz kupić kota?

Jak zawsze złośliwy.

Ty się o moje łóżko nie martw. Odpowiednio wykorzystam jego gabaryty. Rozumiem, że ci się podoba? Chodź, pokażę ci ogród.

Pawłowi podobało się wszystko. Czułem satysfakcję i dumę. Zawsze to on chwalił się swoimi osiągnięciami. Teraz naprawdę był pod wrażeniem. Zdradził, że sam zastanawia się nad zakupem domu. Pokazałem mu całe Osiedle Koncept. Wziął ode mnie namiary na dewelopera, był żywo zainteresowany.

Pierwszy raz poczułem się lepszy, wreszcie! Na dodatek mam jutro randkę z Anką.

Już nie mogę się doczekać firmowej parapetówki. Zaproszę wszystkich i poproszę żonę, dobra byłą żonę, żeby pomogła mi ją zorganizować.

Jest się czym chwalić. Wreszcie mam dom, który na mnie zasłużył

E-book ze wszystkimi historiami Osiedlove

Wolisz w wersji papierowej? Napisz do nas ?