Rekuperacja – wizytówka nowoczesnego domu

Nowe budownictwo mieszkaniowe charakteryzuje się szeregiem nowoczesnych rozwiązań i funkcjonalnych udogodnień, które przekładają się na korzyści dla docelowych użytkowników. Wśród licznych opcji dodatkowych, jakie oferujemy swoim klientom  jest m.in. instalacja rekuperacji. Rekuperacja to rodzaj systemu wentylacji mechanicznej z tzw. odzyskiem ciepła – rozwiązanie to nie tylko pozwala na oszczędności w zakresie ogrzewania, ma też inne zalety. Co warto wiedzieć o rekuperacji?

Rekuperacja – co to takiego i jak działa?

Rekuperator to centrala wentylacyjna z odzyskiem ciepła. W przeciwieństwie do wentylacji grawitacyjnej gwarantuje stabilną i regularną wymianę powietrza, co przekłada się na większy odczuwalny komfort. System działa bez konieczności otwierania okien. Podstawowym elementem rekuperatora jest wymiennik ciepła, którego zadaniem jest odzyskanie i przekazanie energii pomiędzy strumieniami nawiewnym oraz wywiewnym. Profesjonalne rekuperatory wyposażone są dodatkowo w nowoczesne filtry, których rolą jest oczyszczanie powietrzawpływającego przez wentylatory mechaniczne. Aby zapewnić odpowiednią jakość powietrza, a także utrzymywać wydajność rekuperatora na wysokim poziomie, filtry takie należy wymieniać/czyścić co kilka miesięcy.

Wymiana powietrza w środku urządzenia odbywa się przy pomocy czterech kanałów, z których dwa funkcjonują na zasadzie wyciągu – jeden z nich zaciąga chłodne powietrze z zewnątrz, a drugi odbiera cieplejsze powietrze z pomieszczenia. Dzięki wentylatorom strumienie trafiają w okolice wymiennika, gdzie dochodzi do przekazania energii. W dalszej kolejności pozostałe kanały odprowadzają „zużyte” i pozbawione ciepła powietrze na zewnątrz budynku, a świeży i ogrzany strumień kierowany jest do wnętrza domu. W lecie cykl jest odwrotny, ponieważ to powietrze wyciągane z pomieszczeń ma niższą temperaturę, przez co schładza gorący strumień zaciągany z zewnątrz.

Jakie są zalety rekuperacji?

Sprawnie działająca instalacja rekuperacji przekłada się na duże oszczędności na ogrzewaniu domu, ponieważ zmniejsza straty ciepła. W niektórych wypadkach koszty na ogrzewanie domu mogą zmniejszyć się dzięki rekuperacji nawet o połowę. Dom wyposażony w rekuperację cechuje się mniejszym zapotrzebowaniem na ciepło, bowiem na bieżąco odzyskuje energię z wywiewanego, ogrzanego powietrza.

Dzięki rekuperacji zimą nie wychładza się pomieszczeń (nie trzeba otwierać okien w celu przewietrzenia domu), a wyprowadzana z budynku wilgoć ogranicza ryzyko rozwoju pleśni czy innych mikroorganizmów. Dodatkową zaletą jest też to, że separuje się wnętrze od nieprzyjemnych zapachów, smogu czy wszelkiego rodzaju zanieczyszczeń środowiskowych, jakie zwykle dostają się przez okna. Z kolei latem brak potrzeby uchylania okien sprawia, że do domu nie przedostają się m.in. uciążliwe owady (np. muchy czy komary).

Właściwie funkcjonująca rekuperacja to przede wszystkim efektywna wymiana i oczyszczanie powietrza, dzięki czemu w pomieszczeniach tworzy się przyjazny, komfortowy i zdrowy mikroklimat. Brak konieczności otwierania okien chroni ponadto przed przeciągami, które mogą prowadzić do przeziębień u domowników oraz przedostawaniem się pyłków, które sprzyjają reakcjom uczuleniowym.

Efektywna rekuperacja – o czym jeszcze warto pamiętać?

W wypadku rekuperacji stolarka okienna i drzwiowa powinna być bardzo dobrze doszczelniona, dlatego należy pozbyć się wszelkich rozszczelnień, napowietrzników oraz tzw. mostków termicznych. Jeśli chodzi o kominki, to miłośnicy takiego rozwiązania i jednocześnie posiadacze rekuperacji powinni zaopatrzyć się w model z zamkniętą komorą spalania, co wpłynie na efektywność działania instalacji. Rekuperację można dodatkowo zautomatyzowaćpoprzez wzbogacenie jej m.in. o czujniki monitorujące poziom dwutlenku węgla czy wilgotności. Wówczas taką instalację można zintegrować z systemem inteligentnego domu, który będzie sterował jej pracą i regulował parametry powietrza. Rekuperacja może również zostać wyposażona w instalacje oczyszczająco-jonizującą oraz chłodzącą, co podniesie jakość powietrza i stanowić będzie zamiennik klimatyzacji.

 

Oczywiście na Osiedlu Koncept rekuperację w ofercie mamy i naszym klientom polecamy 😉

Osiedlove #16 Wyprzedził go karton

Są takie dni, kiedy mam wszystkiego dosyć, jestem zmęczona, nie chce mi się gadać, słuchać, czytać, oglądać, spacerować, ćwiczyć, pracować, grzebać w internecie. No nic a nic. Wchodzę wtedy do kuchni i zaczynam gotować. Nieważne co, nieważne dla kogo, ważne, żeby było dużo i pachniało przyprawami.

Tego dnia zajęło mi chwilę podjęcie decyzji, od czego zacznę i co pójdzie na pierwszy ogień do gara. Wstawię rosół, to zawsze jest pewniak. Szybka weryfikacja potrzebnych składników i do dzieła.

Kura jest, wołowina jest, kawałek indyka jest. Babcia zawsze powtarzała, że podstawą dobrego rosołu są trzy rodzaje mięsa, w tym dobra tłuściutka kurka i najlepiej pręga wołowa. Równie istotne są warzywa. Ma być ich tyle, żeby wychodziły z garnka. Dużo korzeni, zieleniny, czosnku i cebuli. Mamaginekolog w swojej książce kucharskiej zaleca, a wręcz uważa za niezbędne, rozbijanie ziół w moździerzu i dodawanie całych lekko rozgniecionych ząbków czosnku wraz z łupinami. No i kapusta. Trzeba koniecznie dodać liście kapustę. Odkąd zastosowałam te triki, połączyłam babcine sposoby z radami Mamyginekolog, mój rosół wszedł ma wyższy poziom.

Kilka minut później wszystko wylądowało w garze, oczywiście w odpowiedniej kolejności. Teraz minimum 4 godziny gotowania i jutro będzie cudowna, aromatyczna zupa. Oczywiście część zamrożę, część będzie bazą do sosu, część przerobię na pomidorową, czy coś tam jeszcze.

Punkt drugi.

No właśnie, co teraz? Jakiś konkret by się przydał. O, wiem! Zrobię kurczaka z warzywami. Marchew, seler, papryka- wszystko kroję w słupki, pieczarki w plasterki, trochę drobno posiekanej cebulki i czosnku. Kurczak w paski z przyprawami i mąką ziemniaczaną i siup na patelnię. Smażę, duszę, zalewam sosem słodko-kwaśnym i za chwilę danie gotowe. Uwielbiam seler w takim wydaniu. Smakuje jak chrupiące frytki. Dobra, przyznam się. Z tego dania wyjadam tylko seler. Dobrze się składa, bo akurat Michał selera nie lubi.

Na jutro obiad mam gotowy. Teraz jakaś kolacja. W sumie nie jestem głodna, ale popatrzmy, co tu mamy. Jest burak pieczony i koza (ser kozi). To jadę dalej.

Miska, a do miski: sałata, rukola, suszone pomidory, żurawina, kawałki buraka, koza i prażone nerkowce. Do słoika: miód, musztarda, oliwa, cytryna. Tiru riru, mieszamy, mieszamy, mieszamy i sos gotowy. Do tego kawałki bagietki skropione oliwą i kieliszek wina.

Gotowe.

Rozejrzałam się po kuchni. Matko i córko! Jakiś armagedon tu jest, dosłownie przeszło tornado. Szkoda czasu, trzeba działać. To do zlewu, to do zmywarki, to do śmieci. Wytarłam, zamiotłam, umyłam podłogę i ogarnięte. Nie, wcale nie trwało to 5 sekund, tylko prawie 40 minut. Rozejrzałam się dookoła i uznałam, że misja zakończona. Wiadomo, że dobrze byłoby mieć dużą, jasną kuchnię z szerokim blatem roboczym, miejsca na przyprawy, słoiczki, pudełka, butelki. Ale, jak to mówią, jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. Ważne, że humor mam lepszy, energia wróciła i już nie zagryzę pierwszej osoby, która stanie mi na drodze.

Kiedy wychodziłam z kuchni, usłyszałam klucz w zamku. Wielki kawał pudła przeciska się przez drzwi, a za nim tarabani się szczerzący się do mnie Michał – mój osobisty mąż.

– Sandra, mam niespodziankę.

– No właśnie widzę. Co to za klamot?

– Nowy telewizor.

– Gdzie chcesz go wcisnąć? Ja ledwo domykam szafy, upychając wszystkie nasze rzeczy. Poza tym nasz telewizor działa i ma się całkiem dobrze. Nie mamy takiej dużej ściany, żeby go powiesić.

Czułam, jak narasta we mnie złość. Cała robota na marne. Przed chwilą zdążyłam się zrelaksować w kuchni, pozbyłam się negatywnych emocji i byłam gotowa na miły wieczór, kolację i wino przed telewizorem.
Przed telewizorem… O zgrozo. Uważaj, o czym marzysz, bo może się spełnić. Chyba nie do końca doprecyzowałam w myślach, na co mam ochotę. Nie chciałam nowego telewizora, który nie mieści się w pokoju, tylko na obejrzenie serialu na tym, który mamy od kilku lat i idealnie wkomponowuje się w przestrzeń między szafkami.

Michał, ignorując moją groźną minę, postawił pudło w przedpokoju i poszedł pod prysznic. Chyba muszę się napić tego wina już teraz, czeka nas długa przeprawa. Idąc do kuchni, dokładnie sprawdziłam, co jest na kartonie i wyjęłam z niego wystającą fakturę. No zgłupiał do reszty! Wydał tyle pieniędzy na coś, czego nawet nie zmieści w naszym mieszkaniu. Zawsze lubił gadżety elektroniczne, no ale bez przesady. Kilka razy rozmawialiśmy o tym, że kupimy wielki telewizor zaraz po podpisaniu umowy na nowy dom. Poczeka do momentu, aż będziemy mogli się wprowadzić, a cały projekt salonu przygotujemy pod niego.

Zaraz, zaraz. Telewizor po kupnie domu… Będzie czekał… W głowie zapaliła mi się zielona lampka i wszystko zaczęło się składać do kupy.

– Michał!!!

– Taaak?

– Kupiłeś dom?

– Taaak.

– Serio?

– Taaak. Brawo bystrzacho!

– Jaki?

– W plecaku mam umowę i folder. Sprawdź sobie. Zmieści się w nim telewizor, tylko musimy go przez rok przetrzymać tutaj.

– Przez rok, ale gdzie?

Odstawiłam kieliszek i ruszyłam do plecaka. Wyjęłam teczkę z napisem Koncept by Tefra House. W środku folder z wizualizacją osiedla i na czerwono zaznaczona Libra – dom 119 m2. Wertuję umowę i szukam, gdzie jest ten dom – Kamionki. Dobra lokalizacja. Będę szybciej dojeżdżać do pracy.

– Michał!

– Noooo!

– Chcesz sałatkę?

– Tak, poproszę. Zaraz wychodzę.

Wyjęłam talerze, miskę z sałatką, bagietkę, wino i postawiłam na stole. Jeszcze tylko serwetki.

– Jaka sałatka? –zapytał Michał, wchodząc do pokoju.

– Z kozą i burakiem.

– Lubię, ładnie wygląda.

– Jutro na obiad będzie rosół i kurczak słodko-kwaśny.

– Chyba miałaś gorszy dzień, skoro tyle dobroci przygotowałaś. Dom ci się podoba?

– Tak, bardzo. Rozmawialiśmy o tym osiedlu jakiś czas temu, ale zastanawialiśmy się nad innym domem.

– Wiem, wiem – Dorado, tylko jakoś mnie poniosło. Tam było mniej miejsca na telewizor. Poczekaj, nie jedz!

Zatrzymałam widelec ze zwisającą rukolą w połowie drogi do buzi. Michał zerwał się z krzesła i wyleciał z pokoju. Zaczął grzebać w szafie i wyciągnął coś z kieszeni z kurtki.

– Mam. Gdzie jest zapalniczka?

– W trzeciej szufladzie w kuchni.

Michał postawił na stole czarną świeczkę z logo Osiedla Koncept i dopiskiem: Zapach domu pod szczęśliwą gwiazdą.

– Teraz już jest prawdziwa kolacja przy świecach. Sandra? Kupimy sobie teleskop? W końcu to osiedle pod gwiazdami.

– Kup sobie co chcesz. Mnie wystarczy dom z dużą kuchnią.

– A mi telewizor, teleskop i dobre głośniki.

– To za nasz nowy dom! – podniosłam kieliszek, aby wznieś toast.

– I za nowy telewizor!

Skończyliśmy jeść kolację i przenieśliśmy się na kanapę. Włączyłam serial, ale nie mogłam się na nim skupić. Wertowałam katalog naszego domu. Od początku do końca, od końca do początku, od środka… I tak w kółko.  Jedno nie dawało mi spokoju.

– Dlaczego mi nie powiedziałeś?

– Za długo trwałoby wybieranie domu z idealną kuchnią.

– A w Librze jest jaka?

– Idealna.

Przytuliłam się do męża. Był moim bohaterem. Gdybym wiedziała, przygotowałabym coś ekstra na kolację. Zachciało mu się tajemnic, to musiał zadowolić się kozą z zieleniną.

– Michał?

– Tak?

– Jak przetrwamy rok z wielkim kartonem w przedpokoju?

– Nie wiem, jeszcze się nad tym nie zastanawiałem.

 

E-book ze wszystkimi historiami Osiedlove

Wolisz w wersji papierowej? Napisz do nas: marketing@tefrahouse.pl 😉

 

 

 

Dzień Otwarty na Osiedlu Koncept

Kiedy Pan Kierownik daje zielone światło, że można wejść na budowę, rzucamy wszystko i lecimy.

Taka dobroduszność Kierownika to rzadkie zjawisko, bo w swych postanowieniach jest nieugięty. Trudny egzemplarz, ale doceniamy, że zawsze na pierwszym miejscu stawia bezpieczeństwo.

Korzystając z tak wyjątkowej okazji, musimy działać szybko, zanim usłyszymy, że kolejny etap prac uniemożliwia przebywanie na budowie. W związku z tym zapraszamy wszystkich, którzy chcieliby zobaczyć z bliska Osiedle Koncept, podejrzeć domy, poczuć klimat budowy, porozmawiać, zadać pytania i kto wie, może nawet spełnić marzenie o kupnie domu.

Jeśli masz ochotę spędzić z nami sobotnie przedpołudnie na Osiedlu Koncept w Wirach, prosimy o e-mail z podaniem liczby osób odwiedzających.

Plac budowy to miejsce wymagające zachowania szczególnej ostrożności i przestrzegania zasad bezpieczeństwa. W związku z tym zapraszamy wyłącznie osoby dorosłe. Wszystkich gości prosimy o wygodny strój, zalecamy również zabranie kaloszy. My zadbamy
o kamizelki i kaski, które są niezbędne podczas poruszania się po budowie. Za ich brak Kierownik wymierza nam surowe kary.

Dzień Otwarty odbędzie się:
– 30 września na Osiedlu Koncept w Kamionkach przy ul. Iglastej w godz. 15:00 – 18:00,
– 1 października na Osiedlu Koncept w Wirach przy ul. Południowej w godz. 9:00 – 13:00.

Zgłoszenie uczestnictwa prosimy wysyłać na adres: sprzedaz@tefrahouse.pl. W wiadomości zwrotnej wyślemy szczegóły dot. wizyty na budowie i godziny, o której możemy się spotkać oraz informację, które domy możemy odwiedzić.

Różny stopień zaawansowania prac wyklucza możliwość wejścia do wszystkich budynków.

Do zobaczenia!

Zabezpiecz ogród

Wraz z nastaniem jesiennych chłodów dla posiadaczy ogrodu nadchodzi czas wytężonej pracy, ponieważ przestrzeń ta wymaga odpowiedniego zabezpieczenia przed zbliżającą się zimą. Aby na wiosnę znów cieszyć się widokiem pięknego, budzącego się do życia ogrodu, konieczna jest zarówno właściwa ochrona roślin, jak i konserwacja sprzętów czy zabezpieczenie instalacji. Wszelkie zaniedbania i zaniechania w tym zakresie mogą nie tylko przyczynić się do zniszczenia wrażliwej na mróz roślinności, ale także trwale uszkodzić różne elementy wyposażenia ogrodu. Na co zwrócić szczególną uwagę podczas planowania prac zabezpieczających ogród na zimę?

Ochrona roślin przed mrozem

Niektóre gatunki drzew, np. sosny i świerki, mogą wytrzymać temperatury dochodzące do – 20°C, natomiast berberys czy ognik zmarzną już przy – 10°C. Jeszcze bardziej wrażliwe na mróz są róże, którym może zaszkodzić temperatura – 7°C. Odpowiedniej ochrony przed zimnem wymagają również wrzosowate, ostrokrzewy i bukszpany, a także młodsze drzewka owocowe (głównie pestkowate). Wśród skutecznych sposobów osłaniania przed chłodem sprawdza się usypywanie wokół pnia wyższego kopczyka ziemi, a także układanie gałązek świerkowych, kory, wiórów, słomy, suchych, jesiennych liści, dlatego wcześniej nie warto na siłę się ich pozbywać. Tego rodzaju naturalny materiał zapewnia dodatkowo odpowiednią cyrkulację powietrza oraz umożliwia skuteczne nawodnienie. Rośliny o zimozielonych liściach trzeba przed zimą obficie podlać oraz spryskać wodą.

Wszelkie osłony na rośliny należy zakładać w momencie, kiedy temperatura powietrza stabilizować się będzie w przedziale 0–5°C. Zbyt wczesne zabezpieczanie roślinności mogłoby bowiem spowodować jej przegrzanie i niepotrzebne pobudzenie do aktywności. Drzewa i krzewy o pokroju kolumnowym dobrze jest związać sznurkiem, co uchroni je przed połamaniem i deformacją pod wpływem śniegu. Doskonałym rozwiązaniem jest ponadto pobielenie pni drzewek wapnem. Taka powierzchnia odbija promienie słoneczne, które wysuszają drzewo – pozbawiając je soków i zapasów wody.

Delikatne kwiaty posadzone w donicach i mobilnych pojemnikach, takie jak pelargonie czy fuksje, powinny zostać przeniesione do jakiegoś pomieszczenia, np. do garażu. Najlepsze warunki do przezimowania dla takich roślin to jasne miejsce i temperatura w okolicach 10°C, a także skrócenie pędów i ograniczenie podlewania. Z kolei paprocie, juki oraz draceny, które latem korzystały z uroków świeżego powietrza na balkonach i tarasach), należy jeszcze jesienią przenieść do cieplejszego wnętrza.

W sytuacji gdy pojawią się jakiekolwiek wątpliwości w zakresie zapewnienia właściwej opieki konkretnej grupie roślin, warto zasięgnąć konsultacji u profesjonalnego ogrodnika.

Czy odśnieżać trawnik?

Mimo iż biała zimowa pierzyna przykrywająca ogród wygląda malowniczo, to nie zawsze śnieg jest dobry dla przydomowego trawnika. O ile cienka warstwa śnieżnego puchu nie stanowi dla trawnika większego problemu, o tyle wytworzona na jej powierzchni skorupa lodu może mieć destrukcyjny wpływ na jakość źdźbeł. Z tego samego powodu nie zaleca się zrzucania na trawnik dodatkowych zwałów śniegu, co zwykle ma miejsce podczas odśnieżania taktów komunikacyjnych na terenie posesji. Zbyt gruba, zwarta i zalodzona warstwa śniegu ogranicza dopływ tlenu do źdźbeł trawy, co prowadzi do zamarzania wody w strukturze rośliny i rozrywania pędów. W rezultacie wiosenny wzrost trawy jest znacznie spowolniony, a stan trawnika pozostaje daleki od ideału. Oprócz tego połamane źdźbła trawy w trakcie wiosennych roztopów mogą doprowadzić do wytworzenia się uciążliwej pleśni.

Jak zabezpieczyć elementy wyposażenia i instalacji ogrodowych przed zimą?

Właściwe zabezpieczenie mebli ogrodowych, sprzętów oraz instalacji wodnej pozwoli korzystać z nich przez długie lata. Nieodpowiednie postępowanie w tym zakresie może doprowadzić do trwałego uszkodzenia, utraty funkcjonalności i/lub estetyki wyposażenia ogrodu.

Konserwacja mebli i sprzętów ogrodowych zależy od materiału, z jakiego zostały one wykonane. W wypadku drewna meble/sprzęty należy umyć, osuszyć, a następnie użyć specjalnego impregnatu, lakieru lub farby. Jeśli chodzi o sprzęt z tworzywa sztucznego, wystarczy dokładne umycie z dodatkiem delikatnego środka czyszczącego. Wszystkie elementy wyposażenia najlepiej przechowywać w zamkniętym pomieszczeniu, gdzie separuje się je od wilgoci i dużych wahań temperatury.

Przed nastaniem zimy należy też zdemontować mobilne elementy instalacji nawadniającej (m.in. węże) i zwinąć je starannie, pozbywając się zalegającej w nich wody. Ważne jest także zakręcenie dopływu wody do zewnętrznego przyłącza oraz opróżnienie zalegającej w beczce/pojemniku deszczówki. Wszystkie narzędzia ogrodnicze warto schować w suchym, osłoniętym od opadów miejscu.

 

Więcej artykułów w „Niezbędniku przyszłego posiadacza domu – przezorny zawsze ubezpieczony”.  Zachęcamy do lektury.

Pobierz bezpłatny e-book

Osiedlove #15 Zaskocz mnie

Uszczypnęłam się. To się wydarzyło naprawdę. Wczoraj wzięliśmy ślub i właśnie obudziłam się jako świeżo upieczona żona. Karol jeszcze spał, a ja po cichu wymknęłam się z łóżka. Założyłam szlafrok, odsłoniłam zasłony i wyszłam na balkon. Nie widziałam, która jest godzina, ale wyglądało na to, że reszta świata wstała dużo wcześniej.

Maj to zdecydowanie moja ulubiona pora roku. Wszystko jest takie świeże, jasne, a po zimie nie ma już śladu. Dni są długie, noce zaczynają być coraz cieplejsze.
Hotel, w którym zorganizowaliśmy małe przyjęcie, wybraliśmy ze względu na jego położenie. Nie interesowały nas luksus, przepych i kryształowe żyrandole. Chcieliśmy spędzić ten dzień w otoczeniu przyrody i ludzi, z którymi czujemy się najlepiej. To był bardzo dobry wybór.
Jest piękny staw, jest zielona trawa, na drzewach taka charakterystyczna zielona mgiełka utworzona z liści, które za chwilę pokryją wszystkie gałęzie.

Lista gości była krótka. Postawiliśmy na kameralne spotkanie, na którym mieliśmy czas, żeby z każdym porozmawiać, wypić drinka, powspominać. Zanim przekazaliśmy restauracji wytyczne odnośnie do menu, zapytaliśmy każdego, czego dawno nie jadł i na co najbardziej miałby ochotę. Poprosiliśmy gości, żeby na chwilę zapomnieli o dietach i kaloriach. Zaskoczyli nas prostotą swoich kulinarnych pragnień. Spełniliśmy każdą zachciankę.
Wszyscy pytali nas, co chcemy w prezencie. Wiedzieliśmy tylko, czego nie chcemy: pieniędzy.
„Zaskoczcie nas, im bardziej odjechany pomysł, tym lepiej”.
Chodziło nam o dobrą zabawę. Nie potrzebowaliśmy orkiestry, stu osób, tony kopert i piętrowego tortu.
Wczoraj tak nas pochłonął ten wieczór, że umówiliśmy się na otwieranie prezentów dzisiaj przy obiedzie. Wszyscy nasi goście mieli zapewniony nocleg do poniedziałku, więc spokojnie mogliśmy kontynuować zabawę.

– Cześć, żono. Napijesz się kawy? – za plecami usłyszałam głos Karola.
– Marzę o niej, odkąd otworzyłam oczy. I jeszcze porządne śniadanie, chyba jest strasznie późno.
– Przespaliśmy śniadanie, moja droga. Dochodzi 13.00, zaraz będzie obiad.
– Co ty gadasz? Przecież trzeba zejść na dół, na pewno wszyscy czekają.
– Spokojnie, każdy znajdzie sobie zajęcie. Mogę się założyć, że albo śpią, albo są na basenie, albo poszli do lasu, albo łowią ryby w stawie. Do wyboru, do koloru. Z pewnością nikt nas nie potrzebuje.
Karol ewidentnie miał ochotę wrócić do łóżka.
– Tak czy siak musimy się trochę ogarnąć. Szkoda marnować ładny dzień. Załatw kawę, a ja idę pod prysznic. Najlepiej zamów wiadro tej kawy.

O 14.00 zeszliśmy na obiad. Karol miał rację. Nasi goście doskonale sobie poradzili. Byli zachwyceni tym miejscem i równie głodni jak my. Chyba nawet nie chodziło o głód, wczoraj wszystko było przepyszne i po prostu mieliśmy ochotę na drugą rundę.
Deser postanowiliśmy zjeść na zewnątrz. Przynieśliśmy prezenty i to był chyba najweselszy moment.
Jedno jest pewne, nasi bliscy potrafią zaskakiwać. Zaczynamy!
Co mogą oznaczać: skrzynka, nakolanniki, czapki z daszkiem, krem z filtrem i dwa bidony? Weekend w polu na zbieraniu truskawek!
Idąc dalej: po co nam pompka? Taka zwykła pompka do pompowania. W kopercie było rozwiązanie – lot balonem. Dlaczego pompka? Kiedyś zamówiłam 400 balonów na imprezę firmową i całą noc pompowałam je pompką, bo hel nie dotarł na czas. Dlaczego lot balonem? Bo oboje mamy lęk wysokości.
W kolejnej paczce znaleźliśmy coś, co wygląda jak dystrybutor na stacji paliw. Ładne to, ale w zasadzie to… Co to jest? Nalewak do piwa i innych napojów, bo poznaliśmy się, tankując samochody.
Dwa breloki do kluczy z kotwicą były odpowiedzią na nasze zamiłowanie do skandynawskich kryminałów. Dostaliśmy rejs promem do Szwecji.
Kontynuując wodny trop, silikonowa ryba z wstążeczką była odpowiedzią na moje natręctwo, którym jest zapach ryb. Nienawidzę! Dlatego jedziemy na Hel na połów dorsza. Karol był zachwycony. Blee!
Żeby było sprawiedliwie, mój mąż nie znosi makaronu. Tak, okazuje się, że są ludzie, którzy nie lubią makaronu. Dlatego idziemy na cykl warsztatów z kuchni włoskiej, których motywem przewodnim jest pastasciutta, czyli makaron.
Dostaliśmy też kilka rodzajów modeli do składania na nudne zimowe wieczory. Na te nerwowe wieczory znaleźliśmy karton sudoku i serię kolorowanek w stylu połącz kropki.Dwie pary klapków Kubota – czyli co, karnet na basen? Nie, to by było zbyt oczywiste. Odpowiedź: Karpacz i wyprawa na Śnieżkę.
Kolejnym hitem były bilety VIP na koncert Zenka. Bardzo zabawne, bardzo. Nie wiem, czy dźwigniemy ten prezent, bo disco polo chyba jest ponad nasze siły, ale z pewnością jest zaskakujący.
Sporo było tego wszystkiego. Do każdego prezentu usłyszeliśmy wyjaśniającą historię, gdyby ktoś nie zrozumiał intencji. A w przerwach zjadaliśmy kukułki i krówki, to nasze ulubione cukierki. Co w związku z tym? Mamy ich po 20 kg.
Coś, co mnie zachwyciło, poza połowem dorsza oczywiście, to zwiedzanie fabryki czekolady. Zawsze chciałam znaleźć się w środku. Oczami wyobraźni już widzę wodospady i fontanny brązowej masy czekoladowej.

W ostatnim szarym pudełeczku była świeczka. Całe szkło było owinięte sznurkiem, na którym przyczepiony był bilecik: „Odwińcie mnie”.
Nie mieliśmy żadnego tropu, strzelaliśmy: kurs w Ochotniczej Straży Pożarnej, romantyczna kolacja przy świecach, zabawy woskiem?
Kiedy skończyliśmy misję ze sznurkiem, zauważyliśmy na etykiecie napis: „Zapach domu pod szczęśliwą gwiazdą” i logo, którego wcześniej nie znaliśmy: Koncept by Tefra House.
Czekaliśmy na kolejny żart i wyjaśnienie.
Wstała moja mama.

– Córeczko, zięciu, długo zastanawiałam się, jak mogę was zaskoczyć.
Mama wyglądała na bardzo przejętą, a ja zaczęłam się denerwować. Kiwnęła porozumiewawczo głową, dając znak pozostałym. Nagle wszyscy odpalili zimne ognie. Zrobiło się magicznie. Ale ja się bałam, co to może oznaczać.
Mama podeszła do nas i zażartowała:
– Ence-pence, w której ręce?
– W prawej – odpowiedzieliśmy zgodnie.
Trzymała białą gwiazdkę. Spojrzeliśmy na siebie, nadal nic nie rozumiejąc.
– Kiedy byłaś mała, obiecywałam, że dam ci gwiazdkę z nieba. Chciałaś mieć też brata, ale tego ci nie obiecywałam, za to masz męża Karola. To twoja bratnia dusza. Tę świecę postawicie na honorowym miejscu w swoim domu.

Wzięłam do ręki świecę i jeszcze raz przeczytałam: „Zapach domu pod szczęśliwą gwiazdą”.

– Mamo, czy ja dobrze rozumiem, że kupiłaś nam mieszkanie?
– Nie, kochanie, kupiłam wam dom. Dom na Osiedlu Koncept. Chciałaś mieć sąsiadów, chciałaś czuć się bezpiecznie, nie wyobrażałaś sobie życia na odludziu. To jest moja gwiazdka z nieba dla was. Dom pod szczęśliwą gwiazdą. Mówią, że tam spełniają się marzenia. Właśnie spełniłam jedno z nich. Poznajcie się, to jest Orion. Orionie, poznaj swoich mieszkańców i resztę ferajny. Będą stałymi gośćmi.

Mama podała nam teczkę z kolorowymi materiałami przedstawiającymi nasz dom. Orion był obłędnie pięknym domem. Nie ośmieliłabym się nawet marzyć o takim.
Nie wiedziałam, co mam zrobić. Płakać ze wzruszenia, skakać z radości, krzyczeć z nadmiaru emocji. Rzuciłam się na mamę, zaczęłam ją ściskać i całować. Karol czekał w kolejce.
Strzeliły korki od szampana i rozległy się brawa. Moja przyjaciółka napełniała kieliszki.

– Daria, puść mnie i przestań beczeć. Poplamisz mi sukienkę i pognieciesz fryzurę. Już wystarczy. Rozumiem, że jesteście wystarczająco zaskoczeni?
– Słuchajcie, muszę wznieść toast – Karol wreszcie przemówił. – Nie wiem, czy kiedyś byłem bardziej szczęśliwy. Wypijmy, proszę, za moją cudowną żonę, rodzinę i przyjaciół, którzy potrafią mnie zaskoczyć. Dziękuję, że jesteście!
Znowu rozległy się brawa.
– A, i jeszcze jedno – dodał. – Na ten koncert Zenka wszyscy idziecie ze mną!

 

E-book ze wszystkimi historiami Osiedlove

Wolisz w wersji papierowej? Napisz do nas 😉